***
Neela skakała radośnie. Nic nie cieszyło jej tak, jak wspólne wypady. Jej radość była także powodowana tym, że będzie mogła ponownie dogryzać swojej przyjaciółce i jej „niedoszłej miłości”. Uśmiechnęła się pod nosem knując niecne plany. Agatha widziała to z daleka. Błękitne oczy spojrzały w jej kierunku. Ruda uniosła brwi, tym samym zadając nieme pytanie: „Co?”
– Nie skomentuję tego – ruda obejrzała się na nią przez ramię. – Przecież sama się uparłaś, żeby tam iść. Jesteśmy młodzieżą! Mamy naście lat, a nie kilkadziesiąt – westchnęła. – Odrobina rozrywki w parku zabaw nam nie zaszkodzi – uśmiechnęła się zachęcająco. – Będziemy tylko w piątkę… Chciałam jeszcze zabrać Kate, ale jej coś wypadło.
– Wiesz może co?
– Pojechała chyba na zakupy z siostrą, bo jej obiecała. Coś w ten deseń – oblizała wargi. – Nic strasznego jej nie jest.
– Hah, rozumiem – wyszczerzyła zęby. – Nie martw się. My dwie starczymy, żeby powalić Daniela i jego drużynę.
– Dwie na troje. To trochę nie fair – przygryzła wargę.
Odpowiedź od strony blondynki nie nadchodziła. Czarnooka wolała już się nie udzielać. Obawiała się, że Neela może zacząć swoje wywody. A to byłoby zbyt uciążliwe. Agatha starała się jej wytłumaczyć, że upieranie się nad tym nic nie da. Jednak to nic nie zmieniało. Jej przyjaciółka potrafiła jeszcze powiedzieć: „Nie brzmisz wiarygodnie”. W dodatku często miała rację. Rudowłosa wcale nie brzmiała już wiarygodnie, kiedy zaprzeczała. Nie miała już nawet na to ochoty. Za każdym kolejnym docinkiem Neeli na temat Daniela, Agatha zastanawiała się co raz to bardziej, co między nimi tak naprawdę jest. Gdy przeczyła temu, że się zakochała, często bolało ją serce i czuła się źle. Kiedy tylko myślała, że naprawdę może bruneta kochać, rytm jej pulsu przyspieszał i czuła się inaczej. Nie mogła tego opisać. To było…coś niezwykłego. Nigdy wcześniej tego nie odczuwała. Nie przyznawała się do tego roztargnienia przed nikim. Wolała w sobie wszystko szczelnie zamknąć. Zadusić. Paraliżowana strachem przed miłością, nie chciała kochać. Myślała, że jedyne co przez to zrobi, to zrani chłopaka i to na poważnie.
Dziewczyny zatrzymały się przed wejściem. Odetchnęły przez moment. Budynek był doprawdy wielki. W środku panował raj. Raj zabawy na przeróżnych atrakcjach. Można było przebierać i wybierać w pokojach, matach i wspinaczkach. Dodatkowo nikt nie ważył się mówić, że to tylko dla dzieci. Młodzież chętnie tam zaglądała i waliła tłumami, kiedy tylko miała czas. Neela zabrała cienką kurtkę od towarzyszki i zostawiła ją w szatni. Później pobiegła za nią na halę. Jasne, ogromne, a przede wszystkim wypełnione po brzegi rozrywką miejsce. Tego było im trzeba!
Agatha rozejrzała się. Westchnęła z dezaprobatą. Spodziewała się, że znajomi będą jeść, ale nie tego, że będą cały czas koczować przy barze.
– Daniel! – zawołała, a czarnooki się obejrzał. – Cześć! Wybaczcie, że się tak spóźniłyśmy. Marco, brat Neeli nas nieco przetrzymał – uśmiechnęła się przepraszająco, gdy zatrzymała się koło stolika, gdzie siedzieli.
– O! – chłopak siedzący obok bruneta, wstał. – Agatha, jak my się dawno nie widzieliśmy! – czarnowłosy wyszczerzył zęby. – Co słychać? Nie gadaliśmy od…trzech tygodni?
– Charles? – dziewczyna zdała się lekko zaskoczona. – Cześć…więc to Ty miałeś być tym nachalnym kumplem? – zachichotała.
– Trzech tygodni? – Daniel spytał zdziwiony. – Rozmawiacie..? – spojrzał na przyjaciela, a on pokiwał dumnie głową. Czarnooki westchnął i przymrużył oczy. Jego mina mówiła: „Jak mogłeś mi nie powiedzieć przez ten cały czas, że z NIĄ gadasz, idioto?!”. Dopił sok. – Nie spodziewałem się tego, ale to ułatwia sprawę. Ach, to jest Neela – wskazał na blondynkę, by przedstawić ją zielonookiemu.
– Miło mi – Charles uśmiechnął się sympatycznie.
– Mnie również – Neela skinęła głową.
– Też tutaj jestem! – brązowooka brunetka zerwała się od stołu. Zrobiła obrażoną minę. – Neela! – zwróciła się do dziewczyny.
– Sue! Kochana! – blondynka zawołała zachwycona i nieco później miażdżyła koleżankę w objęciach. – Stęskniłam się za Tobą – uśmiechnęła się. – W co zabawimy się najpierw? – spojrzała na chłopców, którzy zagadywali Agathę.
– Widziałem takie fajne pomieszczenie, gdzie jest pełno kulek…można się nimi rzucać do woli. Totalna bitwa. Co Wy na to? – czarnowłosy uśmiechnął się zachęcająco. Nie musiał nikogo nawet bardziej namawiać. Każdy kiwnął głową.