wtorek, 18 listopada 2014

T.M. 17

        Witajcie.

        Przejdę prosto do tego co chcę powiedzieć, bo kto biednemu zabroni?
        Lalka napisała: "(...) ludzie nie lubią smutnych/strachliwych/nieśmiałych osób". Udowodniono naukowo, że ludzie wolą radosne osoby.  G O O D. Wiem, że jeżeli jesteś optymistycznie nastawiony do świata, ludzi, dużo się śmiejesz to ktoś zawsze będzie obok. Człowiek gdy jest smutny dąży i szuka czegoś lub kogoś, kto poprawi jego nastrój. Powiedzmy, że Zuza (imię wybrałam dla przykładu) często się śmieje, to jest całe stado mrówek obok. Gdy się załamie, zamknie w pokoju, czuje osamotniona, to Ci wszyscy uciekają. Czemu? Co mrówka sama może robić wokół innych obojętnych mrówek? :I Dlaczego wtedy ktoś nie może pójść, usiąść obok z kubkiem herbaty i porozmawiać z nią? Sama doświadczyłam, że jeżeli wygłupiam się, to osoby wtedy czują się lepiej przy mnie, ale dla mnie to momentami jest żerowanie na mnie. Okej. Fajnie, że są, ale jeżeli było źle, to gdzie te inne osoby? Kiedy naprawdę potrzebuje ich? Śmiechłam gdy ktoś napisał mi, żebym mu wszystko powiedziała, a gdy się otwarłam ów osóbka odczytała wiadomość, nie odpisała i jak mnie zobaczyła, to udawała, że coś takiego nie miało miejsca. Ja nie jestem z metalu i też czuje, a że podchodzę do wielu rzeczy emocjonalnie, to już inna sprawa. Takie lekceważenie mnie zabija, nie chce umierać powolną śmiercią. Nie chce też nastawiać się na to, że ludzie są fałszywi, nie wolno im ufać, dlatego należy schować ten cynizm. 
        Umiem długo utrzymać rozmowy na odległość. Łatwiej otworzyć mi się komuś kogo nigdy nie widziałam, bo jeżeli przekaże dalej to co mu napisałam, to i tak na pewno nikt nie dowie się z mojego otoczenia c: Ale czegoś znowu mi brakuje, a może boję się, że przywiążę się do tej osoby, a ona zniknie. Zastanawiam się czy jak taka osóbka odejdzie, to czy czasami o mnie wspomina i myśli: "Teraz za późno na odezwanie się. Może mnie nienawidzi i nie chce mnie w swoim życiu... Zraniłem ją"... Apeluję! TĘSKNIĘ i wcale nie kłamię. Jak Was mogę teraz odnaleźć? Zostaje mi tylko zapomnienie o Was...a szczególnie zatarcie śladów obecności. Zrobiliście bałagan i zabraliście siebie włącznie z całym pudełkiem, czyli dawną mnie. Gdy tak stoję ubrana w długą koszulę i rozglądam się po pokoju, jestem zdezorientowana, bo co ja takiego zrobiłam? Czy byłam tak bardzo nie do zniesienia? Coś jednak mi podpowiada, że mogłabym im powiedzieć, że wcale nie tęskniłam i nie potrzebowałam. Może się znieczuliłam po jakimś czasie, ale mogę skłamać. Przywiązałam się. ale...Staram się. Przecież staram się, ale kłamię- nie wiem. Mogę wam powiedzieć, że sama siebie na daną chwile nie mogę zrozumieć i nie wiem co odwalę tym razem.Nie, nie będę tęsknić, naprawdę.
        Przecież staram się, ale kłamię.
        Staram się, staram się, staram się.
        Więc nie zaprzestanę się starać, nie przestanę kłamać. " Jednak przychodzi chwila, kiedy nie masz już na nic sił. Nawet na mówienie, że jest w porządku"
        Uporządkowałam swój pokój, ale czegoś mi w nim brakowało, dlatego ułożyłam rzeczy inaczejJak jest za czysto - źle. Za brudno - źle. Podobno jeśli poukładasz i wysprzątasz bajzel w domu, to też w pewnym stopniu życie. Dla mnie to kłamstwo, bo nie odczułam różnicy. Ba! Nawet małej, czy zrobiłam coś nie tak jak radzi Rozenek? Może powinnam umyć jeszcze starą szczoteczką fugi w łazience? Nope.
        Och, tak, brakuje...od dawna czegoś tu brakuje. Czasem mam takie przypływy inwencji twórczej i próbuję kogoś poznać, ale te próby kończą się zwykle brakiem zrozumienia. Staram się jak mogę, ale w efekcie czuję się tylko jak znowu zignorowany dziwak. Nie wiem, może to ja tu przestałam pasować.
        Jestem aktywna brawo dla mnie. Wcześniej mnie... Wessało? No, tak jakby. Po protu spałam przez kilka miesięcy i obudziłam się już tu. Wiecie, to taka wyszukana metafora na stan mojej (nie)wiedzy.
        Biję się ze swoimi myślami i zaprzeczam sama sobie, to taki monolog z moim rozumiem i sercem. Preferuję im filiżankę kawy i prośbę aby zaprzestali rujnować, to co sobie wybudowałam. Buduję, Ty też buduj. Fajna wieża, a może domek z kart, bo on jest kruchy - zbudowany na nieodpowiednich fundamentach. Śmieje się sama z siebie.
        Napisałam wcześniejszym poście: T.M. 15, o wyrobionym wizerunku. Chcę do tego nawiązać. Denerwuje mnie, że wiele osób ma właśnie wyrobioną opinie na dany temat, mam na myśli styl ubierania. Rozumiem, że babcie i dziadkowie żyli w innych czasach i jest to dla nich pewien rodzaju szok, że młodzież postępuje inaczej niż oni, ale jeżeli ubierzesz się odmiennie od reszty, wykraczasz poza margines to jesteś pedałem, kryminalistą, złodziejem. W szkole królują u mnie dresy i ludzie ubierający się na sportowo typu T-shirt, bluza, leginsy. Gdy ktoś ma inne buty, typu creepresy lub założy bejsbolówkę, to ta osoba traktowana jest jak zło konieczne, od razu trzeba ją wyśmiać i obgadywać do innych. To samo jeśli masz, np.: tatuaże, kolorowe włosy, czarne ubrania. Niestety u mnie mało osób jest odmiennych od reszty, bo się boją wyrazić siebie.
        Ubranie nie zawsze świadczą o człowieku. Każdy ubiera się tak jak mu się podoba! Nie mogę zrozumieć... Pewnie wredne ludziki zazdroszczą i bardzo ich boli, że ktoś lepiej wygląda od nich, trzeba go zniszczyć albo pobić. Pięknie, skoro wyznają kult walki, to niech zgolą łepetynę. Będę wiedziała, że to Skini i mam brać nogi za pas jak nie chce stracić zębów albo inni :)

  
        Mam do was pytanie: Jak wyobrażaliście sobie duszę? 

6 komentarzy:

  1. Jak już kiedyś, gdzieś, komuś wspomniałam... czuję się zgnieciona, ale tak pozytywnie. :) Teraz już mi trochę minęło. Myślę, że uderzył we mnie ten text. Byłam zmęczona, jakby obojętna na wszystko, aż tu nagle... chciałam tak bardzo odpisać, a nie mogłam. Ale już jestem. Przemyślałam co chciałabym tu zamieścić i jestem. : )
    Człowiek z każdą chwilą odkrywa jakieś prawdy, dochodzi do wniosków i udoskonala się tym. Tu zawarłaś bardzo prawdziwe słowa - ludzie mający trochę tych "gorszych", czy też "ciemniejszych" cech, które przeszkadzają w życiu, są mniej tolerowani. Być może dzieje się to tak, że ludzie garną się jak ćmy do światła. Wolą tych, którzy są zawsze pozytywnie nastawienie do życia, a gdy zgasną, po prostu odchodzą. Może zostanie jedna, czy dwie zagubione, ale odczuje się ich brak. Ludzie nie chcą się smucić, bo to kosztuje bólu, łez, cierpienia, od którego się nie toleruje. :) Te osoby są, ale nie belkami podtrzymującymi strop (a tych potrzeba), ale kruchymi konarami, które nie utrzymają porządnej budowli, one nadają się tylko do dziecinnego szałasu.
    Widocznie przytłoczyłaś tę osobę swoim problemem. Myślała, że jakoś podoła, a tu... jednak okazało się, że nie jest na tyle silna i się wystraszyła. :D
    Z tego wynika, że każde takie zachowanie niszczy małą cząstkę w duszy i boisz się, że nie zostanie z niej już nic... Rada? Uśmiechać się? Ale po co? Do kogo? Być światłem? Dlaczego? Chyba nie ma idealnego sposoby na życie. Każdy musi znaleźć swoją złotą zasadę.
    Nieznajomy "bez twarzy" nie osądzi Cię oczami, ale bardziej... sercem?
    Ty się przywiążesz do niej i będziesz iść myślami do tej osóbki, gdy zniknie. Jak dwoje ludzi na sznurku, gdzie jedna z nich ucieka, a druga ją goni... Powinno zarzucać się sieci równocześnie, aby nikt nie miał prawa ucieczki! Albo decydują obie strony. Tylko bywa też tak, że kontakt nagle się urwie, nie wiadomo dlaczego. Trzeba to przełamywać i nie bać się! Tu przypomniała mi się scena z takiego śmiesznego "świątecznego" filmu, znanego każdemu chyba. Kevin radził pewnemu panu, żeby odezwał się do syna po dawnej kłótni, która ich rozdzieliła na kilka lat... Wybaczajmy! Chyba będę tworzyć plakaty propagujące tak tryb życia! Żeby było łatwiej żyć! Cały czas cywilizacja się rozwija, a nie robimy postępów w tę stronę. : )
    Nie doceniamy kłamstwa. Bywa lepsze niż prawda, ale ma złe strony - bardziej obarczamy siebie.
    W takich chwilach wypada wyczyścić każdy szczegół. Może odpuść sobie fugi, go zedrzesz sobie paznokcie, ale warto poukładać wszystko wokół. Pomaga się uspokoić i nadać chociaż temu harmonii, gdy brakuje jej we wnętrzu człowieka.
    Gdyby każdy ubierał się według swojej mody ulice byłby kolorowe i weselsze, ale tak nie jest niestety. Jesteśmy od siebie zależni. Swoim własnym stylem zaznaczasz swoją osobę, wyróżniasz się i ludzie wtedy zwracają uwagę, patrzą, komentują. Myślę, że po pewnym czasie przywykną do tego i nie będziesz już obiektem plotek. Jednak bywają trudne momenty w tym i nieraz można się poddać, chociażby pokazując się w ubraniach, które się Ci podobają. Głupota, ale jak ważna staje się w oczach ludzi! Gdyby każda osobowość mogła by jednego dnia ubrać się w swój kolor byłoby tak pięknie... :) W dużym tłumie stajesz się anonimem i wtedy chyba można poszaleć. U mnie nie ma z tym problemów. Ubierasz się jak chcesz. To zależy od szkoły i jej preferencji kierunków. Ale to nie powinno przejmować kontroli nad nami. Kiedyś wyciągnęłam z szafy cichy z epoki minionej... taki styl retro. ;) W jednej chwili nie bałabym się tak wyjść, ale... gdyby kilka osób ubrało się podobnie nie byłabym jedną, na którą inni zwracali by uwagę. Dlatego trzeba chodzić w grupie! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusza... Chciałabym żeby mogła unieść się wysoko i daleko ku niebu, ku słońcu, ku... Myślę, że jest ona tak delikatna, tak miła, tak słodka, jaki jest człowiek nowo narodzony. Jest czysta i przyjazna. Nie ma określonej formy. Lokuje się gdzieś jako impresja, coś takiego... dziwnego. I kształtuje się dzięki człowiekowi i jego ścieżce życia. A może ona jest... na pewno nie da się jej określić jako coś fizycznego.
      Chciałabym ja kiedyś zobaczyć... ; )

      Ps. Pobiłam rekord znaków! XD

      Usuń
    2. Mówiłaś to mi! >D
      Nikt nie lubi wspominać złych chwil ani o nich opowiadać. Wiem, że powinnam znaleźć równie smutną osobę i razem się wspierać lub mówić sobie, że ten dzień będzie równie piękny. Czy nie jest tak, że sami jesteśmy egoistami i garniemy się do takich osób- pozytywnych?
      Może powinnam poszukać przyjaciela, ale ostatnio jednego wykurzyłam, bo nie pragnęłam adorowania mojej osoby ani aż takiej bliskości. Poza tym, który facet chciałby słuchać takich bzdur i opowieści, które się nie kończą? XD
      Nie miała takich zdolności. Dziecinnie tak C: Mieszka bliżej, mogę o tym z nią porozmawiać. Była zdziwiona, że milczę prawie cały dzień. Kłopot jest gdy odległość od innej osoby to 400km ;-; Nie mamy wpływu na decyzje innych, jest ona utrudniona i też jeżeli się odetnie nożyczkami ode mnie to stanę w kropce i będę trzymała ten kawałek nitki sama aż zgubię, bo ją wiatr obojętności zabierze C:
      Złotą zasadę...czas, przyzwyczajenie się do braku jej, czasami jest dziwne, że nie mogło się funkcjonować bez rozmowy, a później staje się to nam obojętne : D
      Powinniśmy iść przez kłopot razem jak zgrabne, skoczne, chude nogi baletnicy podczas tańca.
      Kevin nawet dzisiaj leci, ludzie ;-; Okej..jako, że moje zdolności malarskie są znikome i nie zostałam oblana aż takim talentem zrobię karykatury na tym plakacie;-;
      Tak zrobiłam z lepszym humorem na czele. Jest miło i sterylnie w domu :D
      Może w moim województwie ludzie są ograniczeni, bo rzadko kiedy spotyka się osoby tak wyróżniające z tłumu. To byłoby piękne! Wyobraziłam to sobie-wymalowane twarze, stroje. Aww.
      W sumie niektórzy lubią bardzo się wyróżniać i do tego dążą. Wcale im nie przeszkadza, że wzbudzają nawet kontrowersje :)

      Usuń
    3. Ach..pięknie opisałaś duszę. Kiedyś miałam opisaną ją gdzieś, ale zgubiłam to ;-;
      Właśnie zauważyłam, że się rozpisałaś XDDD

      Usuń
    4. Myślimy, że pozytywni zarażą nas swoim optymizmem. : ) I tego właśnie chcemy.
      Przez sen, to chyba by zniósł. xD Jednak przyjaciele są lepsi, niż przyjaciółki, ale nim musiałby być chyba jakiś zwierzak. Wtedy byłoby bardziej idealnie, trzeba byłoby się pogodzić z tym, że nie odpowie, ale wysłucha. Może kot, może właśnie nim jest Kicia? I można się przytulić prawie bezinteresownie. xD
      Problem w tym, że boimy się przeskoczyć, ale co dwie nogi to nie jedna! Choć kruche, ale potrafią zrobić piękno na scenie i wyrwać się sidłom.
      Karykatura też jest sztuką! Bo wtedy uchwycisz najistotniejsze cechy w jednym rysunku!
      I za to ich podziwiajmy! xD Że nie boją się pokazać swojego "ja" i sikają na wszystko w okół.
      Z pewnością opisałaś ją lepiej. Mi zabrakło chyba słów. : )

      Usuń
  2. No! W końcu mogę coś zostawić pod tym postem... Mój telefon się ofochał, więc komentarzy się pisać nie da :I
    Przeczytałam sobie jeszcze raz...jako moje odprężenie w przerwie od lekcji...
    Powiem Ci, że trochę jestem zaskoczona, że moje jedno skromne zdanie wywołało u Ciebie tyle refleksji. Miło
    Ostatni akapit wymiata! Do tej pory nie mogę przestać się z tego śmiać XD

    Ps. W końcu zacznijmy kończyć te zaległe fragmenty i na chwilę będzie z głowy!
    Ps.2! Zmieniłam obrazek, bo tamten Ci się nie podobał. Mam nadzieję, że ten spasuje xD

    OdpowiedzUsuń